niedziela, 30 grudnia 2012

Paint it, black

Uh, jak ten czas szybko leci. Jutro już sylwester, w środę do szkoły a ja na nic nie mam ochoty.
Kolejny sylwester bez Ciebie, pechowy ten 23, co roku ten dzień coś zmienia, oj pechowy pechowy.
Ale żeby nie było jeszcze gorzej niż już jest, plany na maraton filmowy przy świecących lampkach na choince, przy palącym się ogniu w piecyku, przy dobrym żarciu i ruskim szampanie wydają się nieco lepsze, niż przebywanie w tym samym czasie w towarzystwie, gdzie i tak mam ochotę wyjść i wrócić jak już będą spać. Tak, pozdrówki :*

The Rolling Stones i tumblr zastępują mi poprawiacza humoru, 
który powiedzmy, że jest w zimowym śnie i nie budzi mnie już
miłymi wiadomościami. 
Wybudź się, maybe? :<






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz